Interpretacja świata poprzez emocje od dawna budzi niesłabnące zainteresowanie światowej sławy ekspertów z dziedziny psychologii emocji, którzy nadal nie są zgodni co do tego czy pierwsza jest reakcja emocji czy poznania?
Wyjaśnienie sensu stwierdzenia R. Schwedera – „Nie jesteś chory, tylko się zakochałeś” na gruncie teorii Roberta Zajonca
Robert B. Zajonc, światowej sławy psycholog polskiego pochodzenia twierdził, że reakcje emocjonalne są często szybsze niż ich interpretacja, dlatego możemy odczuwać emocje zanim jeszcze pomyślimy (ta kontrowersyjna hipoteza wywołała burzliwą dyskusję w środowisku).
Zajonc uważał, że emocja nie tylko ma pierwszeństwo przed myślą ale może być od niej niezależna, co przedstawił m.in. w swoim słynnym artykule pt. „Uczucia a myślenie: Nie trzeba się domyślać, by wiedzieć co się woli” (Zajonc, 1985).
Twórca omawianej koncepcji nie zgadzał się z teorią psychologów twierdzących, że związki emocji i poznania zachodzą w kolejności, w której ocena poznawcza poprzedza emocje i jej jakość (tak jest np. u R. Lazarusa) i aby doświadczyć emocji musimy najpierw nazwać nasze pobudzenie.
Bodziec wzbudzający emocje wywołuje reakcje (pobudzenie) fizjologiczne w naszym organizmie
We współczesnych dyskusjach o emocjach pojawiają się jej dwie interpretacje – emocja somatyczna (biochemiczna) i emocja psychosomatyczna (umysłowa lub emocjonalna).
Czasami ciężko jest odróżnić jeden stan od drugiego – czego potwierdzeniem są słowa popularnej piosenki Irvinga Berlina – „Albo jesteś chory, albo się zakochałeś”, sparafrazowane przez R. Schredera, który napisał: „Nie jesteś chory, tylko się zakochałeś”.
Gdy pojawia się obiekt, wywołuje on reakcje afektywne (mocne, silne uczucia, które nie są jeszcze emocją). Afekt trwa kilka sekund, jest automatyczny i przebiega poza nasza kontrolą. Emocje trwają kilka minut, są uświadamiane i mają wysoką intensywność (może ich być wiele i są zarówno pozytywne jak i negatywne).
Kiedy się zakochujemy, tzw. „normalne funkcjonowanie” naszego organizmu ulega zmianie.
Nie znaczy to jednak, że miłość jest chorobą a jedynie nieświadomym przetwarzaniem emocji, czego starał się dowieść Zajonc w swojej teorii.
Koncepcja Roberta B. Zajonca wyprzedziła epokę i pokazała, że emocje poprzedzają procesy poznawcze, dzięki czemu mamy coraz mniej wątpliwości, kiedy jesteśmy chorzy a kiedy - zakochani.....
Wyjaśnienie sensu stwierdzenia R. Schwedera – „Nie jesteś chory, tylko się zakochałeś” na gruncie teorii Roberta Zajonca
Robert B. Zajonc, światowej sławy psycholog polskiego pochodzenia twierdził, że reakcje emocjonalne są często szybsze niż ich interpretacja, dlatego możemy odczuwać emocje zanim jeszcze pomyślimy (ta kontrowersyjna hipoteza wywołała burzliwą dyskusję w środowisku).
Zajonc uważał, że emocja nie tylko ma pierwszeństwo przed myślą ale może być od niej niezależna, co przedstawił m.in. w swoim słynnym artykule pt. „Uczucia a myślenie: Nie trzeba się domyślać, by wiedzieć co się woli” (Zajonc, 1985).
Twórca omawianej koncepcji nie zgadzał się z teorią psychologów twierdzących, że związki emocji i poznania zachodzą w kolejności, w której ocena poznawcza poprzedza emocje i jej jakość (tak jest np. u R. Lazarusa) i aby doświadczyć emocji musimy najpierw nazwać nasze pobudzenie.
Bodziec wzbudzający emocje wywołuje reakcje (pobudzenie) fizjologiczne w naszym organizmie
(to co wydaje się już wyjaśnione, to fakt, że reakcje emocjonalne mogą następować bez rozpoznania bodźca czy odczucia własnej reakcji na bodziec).
Wśród emocji powstających pod wpływem impulsów docierających ze świata zewnętrznego, są takie o łatwo zauważalnych wyrazach (mimicznych - np. uśmiech) czy (oznakach - np. rumieniec - czerwienienie się na widok obiektu westchnień) ale i takie, które nie zawierają żadnych widocznych symptomów jak np. poczucie winy, empatia.
We współczesnych dyskusjach o emocjach pojawiają się jej dwie interpretacje – emocja somatyczna (biochemiczna) i emocja psychosomatyczna (umysłowa lub emocjonalna).
Czasami ciężko jest odróżnić jeden stan od drugiego – czego potwierdzeniem są słowa popularnej piosenki Irvinga Berlina – „Albo jesteś chory, albo się zakochałeś”, sparafrazowane przez R. Schredera, który napisał: „Nie jesteś chory, tylko się zakochałeś”.
I trudno się dziwić takiemu stwierdzeniu, bowiem zarówno w chorobie jak i w miłości, w organizmie człowieka zachodzą reakcje chemiczne odpowiedzialne za fizyczne objawy - zawroty głowy, bezsenność, niepokój, brak apetytu, palpitacje serce, kłopoty z koncentracją, pocenie się rąk czy błyszczące oczy.
Gdy pojawia się obiekt, wywołuje on reakcje afektywne (mocne, silne uczucia, które nie są jeszcze emocją). Afekt trwa kilka sekund, jest automatyczny i przebiega poza nasza kontrolą. Emocje trwają kilka minut, są uświadamiane i mają wysoką intensywność (może ich być wiele i są zarówno pozytywne jak i negatywne).
Każda afektywna zmiana w funkcjonowaniu organizmu, towarzysząca występującej emocji, tworzy się w ciele migdałowatym - „strażniku emocji”. Ponieważ nie mamy bezpośredniego wpływu na możliwości opanowania impulsów przewodzonych na drodze podkorowej bezpośrednio do ciała migdałowatego – reakcje emocjonalne ujawniają się z całą mocą i nierzadko biorą górę nad rozsądkiem.
Kiedy się zakochujemy, tzw. „normalne funkcjonowanie” naszego organizmu ulega zmianie.
W mózgach osób doświadczających miłości zachodzą procesy obserwowane również u osób wykazujących symptomy chorobowe. W organizmie zakochanej osoby powstaje totalny bałagan – pojawiają się reakcje chemiczne odpowiedzialne za fizyczne objawy zakochania, w których ogromną rolę odgrywają dwa przekaźniki – serotonina, której jest za mało i dlatego mamy problemy z koncentracją, czujemy się zdezorientowani, ulegamy skrajnym nastrojom, zaburzony jest nasz system nerwowy, mamy problemy ze snem i narażeni jesteśmy na stany depresyjne i dopamina, której jest za dużo – co z kolei wpływa na nasze emocje, powodując ich nasilenie i stan, w którym czujemy się zakochani „na śmierć i życie”, pojawiają się obsesyjne myśli i huśtawka nastrojów – odczuwa się na przemian szczęście i niepokój. Szalejące emocje wracają do normy kiedy mija stan zakochania a dopamina i serotonina w mózgu wracają do normy.
Nie znaczy to jednak, że miłość jest chorobą a jedynie nieświadomym przetwarzaniem emocji, czego starał się dowieść Zajonc w swojej teorii.
Pokazywał jak emocje mogą wpływać na nasze sądy i jak mogą rządzić naszymi procesami poznawczymi (badania z chińskimi ideogramami pokazywały jak często nasze emocjonalne nastawienie do jakiegoś przedmiotu sprawia, że spostrzegamy lub myślimy o nim w sposób nieadekwatny).
Koncepcja Roberta B. Zajonca wyprzedziła epokę i pokazała, że emocje poprzedzają procesy poznawcze, dzięki czemu mamy coraz mniej wątpliwości, kiedy jesteśmy chorzy a kiedy - zakochani.....
Małgorzata Podniesińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz